piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział 4. - Mój chłopak



  Weekend minął niespodziewanie szybko. Pochłonięta własnymi sprawami prawie zapomniałam o moim nowym "chłopaku". Idąc do szkoły w poniedziałek byłam pewna, że reszta też już zapomniała o tej głupiej zabawie, mimo to trochę się obawiałam. Był to w końcu mój pierwszy chłopak. "Butelkowy chłopak". Czy coś takiego można traktować poważnie? Źle czułam się z tą świadomością, że mój pierwszy w życiu chłopak jest wylosowanym przeze mnie w grze. Postanowiłam nie traktować tego poważnie, a równocześnie cieszyć się tym, że najbliższych walentynek nie spędzę sama.
  W szkole Paula promieniała. Nie rozumiałam czym tak bardzo się cieszy.
  - Przecież nie udało ci się wylosować tego, kogo chciałaś - powiedziałam.
  - A skąd wiesz kogo chciałam?
Spojrzałam na nią tajemniczo.
  - Kurde, to aż tak widać? - zdziwiła się.
  Na biologii Paulina siedząca po przeciwnej stronie klasy wysyłała mi niezliczoną liczbę wiadomości z pytaniami na temat mojego nowego chłopaka. Nerwowo zerkając na odwróconą tyłem, lecz idealnie wszystko słyszącą nauczycielkę odsyłałam jej lakoniczne odpowiedzi.
  - Na pewno już o tym nie pamięta - szepnęłam zniecierpliwiona.
  - Co, myślisz, że taki głupi jest, czy, że był pijany? - pytała.
  - A ty chodzisz z tym Maćkiem?
  - Tak, cały weekend z nim spędziłam - odparła z uśmiechem.
Spojrzałam na nią nieprzekonana. - Podoba ci się?
  - No wiesz... - szepnęła robiąc znaczące miny. - Opowiem ci na przerwie - skwitowała puszczając mi oczko.
Okazało się, że nie wliczając piątku, ponieważ było już popołudnie Paula jest z Maćkiem już trzeci dzień i powodzi im się całkiem nieźle. Faktycznie, niezręczne trochę jest trzy lata różnicy, ale chłopak naprawdę się stara i to widać.
  - Trzy?! - wykrzyknęłam. - Trzy lata? Chcesz powiedzieć, że on ma dopiero 11 lat?
Paulina zastanowiła się chwilę. - No właściwie niedługo skończy 12, a ja 15 - powiedziała i uśmiechnęła się. - A co w tym złego?
  - Nie wiem - wymamrotałam nie mając pojęcia co o tym myśleć. - I jak długo...?
  - Co?
  - No wiesz, jak długo musicie ze sobą chodzić? - spytałam zdając sobie sprawię z tego, że nie znałam wszystkich zasad gry.
  - No jak? Tyle ile liter ma... - mówiła powoli patrząc na mnie uważnie jakby chciała mi coś ważnego wytłumaczyć. - Aha, bo ty nie wiedziałaś, nie powiedzieliśmy ci - zaskoczyła nagle. - Każdy chodzi ze swoim partnerem tyle dni ile liter ma jego imię, albo ksywka. Ja wybrałam Paula, więc P-a-u-l-a - wyliczyła na palcach. - Pięć dni z nim mam być.
  - A ja? Z tym jak mu tam... Kamilem?
  - Na ciebie mówimy Zuzia, więc też pięć.
  - A może Zuza, to będzie cztery... Albo Zuz, to trzy...
  - Może być Zuza, ale Zuz nikt na ciebie nie mówi.
  - Jak nie? Nawet ta twoja tleniona koleżanka w piątek.
Paulina zaśmiała się głośno. - Nie lubisz jej? Wiem dziwna jest – roześmiała się, ale po chwili spoważniała - Nie, cztery najkrócej. Inaczej przegrasz.
Próbowałam się jeszcze z nią sprzeczać wymyślając różne i jak najkrótsze wersje mojego imienia. Nieoczekiwanie Paulina zaczęła się podejrzanie uśmiechać...
Odwróciłam się powoli i zobaczyłam stojącego za mną w odległości kilku kroków Kamila. W nieułożonych i trochę przydługich blond włosach, czarnej bluzie, szerokich dżinsach okularach i w otoczeniu grzecznie wyglądających kolegów wydał mi się dziwnie brzydki i nieśmiały. Patrząc na niego poczułam niemiły dreszcz i w ułamku sekundy podjęłam decyzję o ucieczce. Niemal w tej samej chwili w łazience, w której się schroniłam pojawiły się Paulina i Wiktoria, a za nimi reszta dziewczyn z mojej klasy.
  - Czemu uciekłaś? - spytała Paulina siląc się na złość i pretensję, ale w jej głosie i tak dźwięczał śmiech.
  - Nie mogę - odpowiedziałam również nie mogąc powstrzymać śmiechu.
  - Ej, dlaczego? - spytała Paulina z nieco wyraźniejszą nutką pretensji w głosie.
Spojrzałam na nią błagalnie.
  - Musisz - uśmiechnęła się. - Bo przegrasz.
Posłałam jej pełne nienawiści spojrzenie mówiące „jeszcze się policzymy” i odwróciłam się do drzwi. Ręka na klamce drżała, więc mocno ją zacisnęłam.
  Wyszłam z łazienki wziąwszy głęboki oddech i podeszłam do podtrzymywanego przez kolegów, nieruchomo stojącego chłopaka. Słyszałam za sobą cichy chichot Pauli. Nie odwracając się wyciągnęłam do niego rękę. Uśmiechnął się lekko, niewykluczone, że kpiąco i chwycił ją swoją dużą, suchą dłonią. W jej uścisku nie było nic przyjemnego, ale również nic upokarzającego. Poczułam dziwną ulgę. Chociaż był ode mnie wyższy zaledwie o głowę czułam się przy nim dziwnie mała.
  - Idziemy na hol? - zaproponował cichym, ale niskim, noszącym piętno niedawno przebytej mutacji głosem. Skinęłam głową. „Mój pierwszy chłopak” – pomyślałam - "butelkowy chłopak".
  Jak się szybko okazało moje obawy były niczym nieuzasadnione. Paula nawet z nutką zaskoczenia przyglądała się jak spędzam z Kamilem przerwa za przerwą. Nie do pomyślenia, ale po przełamaniu pierwszych lodów spędziłam z Kamilem cały dzień i naprawdę go polubiłam. Nie był chłopakiem w moim typie, ale uzgodniliśmy, że jakoś przetrwamy te cztery dni razem. Rozmawialiśmy o szkole i naszych zainteresowaniach. Kamil wcale nie był dobrym uczniem na jakiego wyglądał. Wybuchł głośnym śmiechem, gdy powiedziałam, że jest spokojny. Był raczej z tych "niegrzecznych". Dużo wagarował, pił piwo, palił i ledwie przechodził z klasy do klasy. Mimochodem wspomniał o tym, czym jedynie z wszystkich wymienionych rzeczy, powinien się chwalić.
  - Naprawdę grasz na gitarze? - spytałam nie kryjąc entuzjazmu. - Musisz mi pokazać!
Skinął tylko głową z uśmiechem.
  - Ale wtedy będziesz musiała znaleźć się u mnie w domu, a to może być niebezpieczne.
Roześmiałam się na te słowa.
  – Jestem odważna. Wbrew pozorom.

5 komentarzy:

  1. Krótsze niż ostatnio...

    Mam jedno zastrzeżenie.

    ''Skinął tylko głową z uśmiechem. - Ale wtedy będziesz musiała znaleźć się u mnie w domu, a to może być niebezpieczne.
    Roześmiałam się na te słowa. – Jestem odważna. Wbrew pozorom.'' - Wypowiedź zaczynająca się od ''Ale wtedy będziesz musiała [...]'' oraz ''Jestem odważna.'' powinny być napisane od akapitów.

    A myślałam, że nie będzie chciała się do niego przekonać. Spodziewałam się czegoś w stylu: ''Wolę przegrać niż z nim chodzić!'', ale najwyraźniej Zuzka pochodzi od tych odważnych. ^^

    Domyślam się już rozwinięcia tej znajomości.

    Nie wiem, dlaczego, ale mam pewien sentyment do imienia Kamil i teraz będę faworyzować tego kolesia. xD

    Informuj jak zwykle.

    Pozdrawiam serdecznie,
    GeminiGirl...;)

    P.S.
    Myślę, że przydałaby się na blogu zakładka, gdzie będę mogła informować Cię o najnowszych rozdziałach. Nie chcę Ci zaśmiecać bloga spamem pod każdym rozdziałem, dlatego, jeśli możesz, stwórz podobną stronkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobry pomysł, dzięki za radę ;)

      Myślę, że jednak Cię zaskoczę co do Kamila :)

      Usuń
  2. No, no, no.

    Jest dobrze. Chociaż nie ukrywam myślałam, że będzie lepsze. Nie mówię, że nie jest dobre. Mam nadzieję, że rozwiniesz wszystkie wątki.

    Imię Kamil strasznie mi się podoba, więc chyba już polubiłam tego chłopaka. ^_^

    No i jest krótsze niż ostatnio, a ja uwielbiam czytać długie rzeczy.

    Nie mogę się doczekać.
    Informuj w zakładce "SPAM"

    Pozdrawiam
    Darkness.

    http://jestesmy-nefilim.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i zapomniałam napisać, że Twój blog ląduje w mojej zakładce "Linki" : )

      Usuń