niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział 10. - Chłopak



Kiedy wróciłam do domu, jak zwykle rzuciłam się zrezygnowana na łóżko. Po chwili przypomniało mi się co mam w kieszeni. Wyjęłam zdjęcie chłopaka. Było chyba trochę stare, bo Michał nie wyglądał na nim na gimnazjalistę, a na dziecko. Musiało być zrobione jeszcze w szóstej klasie.
Jednak już wtedy był tak przystojny jak teraz. Blond włosy miał ścięte na krótko, ale na czoło opadała mu grzywka. Z lekko opalonej twarzy patrzyły na mnie piękne, szare oczy. Nie uśmiechał się do zdjęcia. Był poważny. Chyba też trochę grubszy niż teraz. Uśmiechnęłam się patrząc na zdjęcie. Wyjęłam z kieszeni telefon i napisałam do niego krótką, anonimową wiadomość. Zawahałam się jednak i nie wysłałam jej. Przez chwilę zastanawiałam się czy nie podpisać się imieniem. W końcu zdecydowałam, że nie.
W odpowiedzi oczywiście spytał o to kim jestem. Miałam ochotę udawać, że nic nie pisałam. Nie wiem dlaczego tak trudno mi było przyznać się kim jestem. Pewnie i tak się tego domyśla, skoro dał Patrycji to zdjęcie. Napisałam, że jestem koleżanką ze szkoły, ale spytał o imię.
„Zuzanna” – napisałam tylko i czekałam na odpowiedź.
„A Ty” – napisał. – „Wiem która ;)”
Tylko tyle? – pomyślałam. Trochę mnie to zirytowało. Przyznałam się, że chciałam porozmawiać. Mieszkaliśmy daleko od siebie, ale on nalegał na spotkanie.
„Nie lubię pisać smsów, jak chcesz pogadać to możemy jutro w szkole”
„Tak, w szkole. W szkole są lekcje, setki ludzi, każdy ma co robić, nie ma spokoju i nie ma czasu” – pomyślałam z irytacją.
„W szkole nie za bardzo, przerwy są za krótkie” – napisałam i czekałam na odpowiedź.
„To wpadnij wiesz gdzie mieszkam.”
„Zdecydowanie za daleko.”
„Hahaha to już nie mój problem” – napisał.
Zaskoczyło mnie to. Pomyślałam, że jednak to prawda, że robi sobie ze mnie jaja.
„Dobrze, w takim razie w szkole. Rano w szatni. Pa” – wysłałam i rzuciłam telefonem o ścianę. Nieśmiertelna nokia nawet się nie porysowała.
Pech chciał, że w dniu, w którym miałam się spotkać z Michałem spóźniłam się na autobus. Następny miał przyjechać dopiero za piętnaście minut, co w moim przypadku oznaczało niemal tyle co wieczność.
Stałam wkurzona na przystanku, kiedy poczułam czyjąś obecność. Ktoś ewidentnie próbował…
– Kurcze, chciałem cię nastraszyć – powiedział Jacek, kiedy odwróciłam się do tyłu.
Jak zwykle zdawał się emanować optymizmem. Chociaż nie byłam w nastroju na żarty uśmiechnęłam się.
– Spóźniona? – spytał.
– Nie, zawsze tym jeżdżę – odparłam zgodnie z prawdą. – Tylko dziś akurat chciałam być wcześniej.
– Pech – powiedział wciąż z siebie zadowolony.
– No pech – przyznałam. – A ty?
– Mam na dziewiątą.
Nadjeżdżający autobus przerwał naszą miłą pogawędkę. Podziękowałam za to w duchu i skierowałam się do ostatnich drzwi. Jacek podążył za mną.
– Siadamy razem? – spytał.
– Ehm spoko – odpowiedziałam nieco zaskoczona.
Autobus nie był tak mocno zatłoczony jak ten o pół do ósmej. Znalazłam wolne miejsce i usiadłam przy oknie, a Jacek wcisnął się na miejsce obok.
– Kurde zapomniałem – powiedział nagle.
– O czym?
– Mam dziś kartkówkę z fizyki.
– Pech – powiedziałam roześmiana.
Spojrzał na mnie karcącym wzrokiem.
– No co masz na dziewiątą, a nie ma jeszcze ósmej. Zdążysz się nauczyć.
Westchnął głęboko jakby właśnie dowiedział się o śmierci zwierzaka.
– Ale chciałem pograć sobie w coś w bibliotece.
– Pograć? W co?
– W Tibię.
– W domu nie możesz?
– Nie. Mama mi nie pozwala.
Rozbawiło mnie to.
– To nie jest śmieszne – powiedział poważnym tonem. – To tragiczne.
Potaknęłam robiąc znaczącą minę.
Autobus zwolnił.
– Kurczę, wysiadam – powiedziałam w panice. – Przepraszam.
Jacek nie kwapił się, by mnie przepuścić.
– Wysiadam – powtórzyłam.
– Nie widać – odparł zgryźliwie.
Wkurzona przecisnęłam się z trudem ocierając się o niego każdą możliwą częścią ciała.
– Ej nie siadaj mi na kolanach – rzucił za mną, gdy już wychodziłam.
– Kretyn – mruknęłam.
Najszybciej jak mogłam pognałam do szatni. Było jeszcze przed dzwonkiem. Miałam nadzieję złapać Michała i przeprosić go za spóźnienie. Odetchnęłam z ulgą widząc go opartego o kraty, jednego z takich klatkowatych pomieszczeń. Poprawiłam włosy i z uśmiechem ruszyłam w jego stronę.
Zauważył mnie i wyprostował się.
– Spóźniłaś się – powiedział stając przede mną.
Był tak blisko, że prawie mnie dotykał. Był dużo wyższy. Zawsze wydawało mi się, że jest niższy od Kamila, ale teraz musiałam zadrzeć głowę, by spojrzeć mu w twarz.
– Wybacz. Autobus mi uciekł.
Rozbrzmiał dzwonek.
– I nie pogadamy, bo już dzwonek – dodał po czym minął mnie i skierował się do wyjścia.
Odwróciłam się zdezorientowana. W połowie drogi zatrzymał się jakby coś mu się przypomniało.
– Na następnej przerwie tutaj.
Wydawało mi się, że puścił do mnie oczko.
Zmarszczyłam brwi. O co chodzi?
Na matmie nie było Wiktorii i Marty. Usiadłam z Julką. Nie byłam skupiona na lekcji. Ocenami będę martwić się na koniec roku.
– Jak tam Michał? – spytała moja przyjaciółka.
– Dziwny jest.
– Ale gadacie?
Posłałam jej mordercze spojrzenie.
– Nie, nie gadamy – odparłam sarkastycznie. – Jak mogłaś tak pomyśleć?
– No nie wiem. Wydaje się taki trochę dziwny.
Uśmiechnęłam się.
– Przed chwilą to powiedziałam.
– To jak wam się układa?
– Właściwie nie wiem. Nie znam go nawet. Parą też jeszcze nie jesteśmy.
– Nie? – Julka spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
– Nie.
– Musisz coś z tym zrobić – Jula ściszyła głos do szeptu spoglądając na nauczycielkę, która czaiła się podejrzanie blisko naszej ławki.
Już miałam jej opowiedzieć o sytuacji dziś rano, gdy pani Królikowska stanęła nad nami jak kat.
– Policzyłyście zadanie? – spytała.
– Jeszcze nie – powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej najszczerzej jak w tym momencie potrafiłam. – Jesteśmy w połowie.
– To liczcie dziewczynki – odparła. – Zaraz wam sprawdzę.
Nie było mi dane dokończyć rozmowy z Julką, ponieważ sadystyczna matematyczka krążyła wokół nas jak sęp. Zaraz po dzwonku pobiegłam do szatni na spotkanie z Michałem i tym razem byłam pierwsza. Korytarz był pusty. Gdzieś po drugiej stronie kręciły się tylko nieliczne osoby. Przedstawiciele szkolnego stanu kujońskiego z zeszytami, którzy znaleźli tu oazę spokoju, kilka par stojących w kątach i wpatrzonych w siebie i ja. Nie czułam się komfortowo.
„Niech on już przyjdzie” – pomyślałam i natychmiast zobaczyłam sylwetkę zmierzającą w moim kierunku.
Uśmiechnęłam się.
– Spóźniłeś się – przywitałam go.
– Wcale nie – odparł.
– Tak.
– Kolejka w sklepiku – usprawiedliwił się.
– Po co byłeś w sklepiku?
­– Po to – powiedział i sięgnął do kieszeni po kwadratowe pudełko z gumą do żucia.
Otworzył je i zaczął odwijać papierek.
– Nie wiem czy wiesz – zaczął – ale u nas w sklepiku sprzedają takie fajne pierścionki z gumą, albo raczej gumę z pierścionkami. Jak go założysz to znaczy, że jesteś moją dziewczyną.
Spojrzałam na różową obrączkę z plastiku, którą ściskał w palcach. Liczy się gest. Podałam mu rękę.
– Zgoda – uśmiechnęłam się.
Odpowiedział tym samym.
– Ale masz go nosić – powiedział i wcisnął mi to cudo na palec.
– Zobaczymy.
– To chodź, teraz poznasz moją paczkę.

13 komentarzy:

  1. O jakie to słodkiez tym pierścionkiem. Ogółnie straznie słodki rozdział. Wiem, że dopiero dodałaś następny rozdział, ale ja chcę nowy ! ; D.
    Pozdrawiam Isiia <3.
    P.S
    Zapraszam do siebie ; ]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szybko dodaję. Mam już trzy rozdziały do przodu. Za 2-3 dni będzie następny ;)

      Usuń
  2. - "Odetchnęłam z ulgą widząc go opartego o kraty, jego z takich klatkowatych pomieszczeń." - chodziło chyba o "Odetchnęłam z ulgą widząc go opartego o kraty, JEDNEGO z takich klatkowatych pomieszczeń."

    - "Spojrzałam na różową obrączkę z plastyku" - powinno być z 'plastiku', mówimy o tworzywie sztucznym. 'Plastyku' używamy w odniesieniu do artysty.

    Ten Michał...
    Myślałam, że będzie inny. Dżentelmen, dobrze wychowany, a tu jak pisał z nią esmemesy wydawało mi się, że biło od niego chłodem.

    Zuza się tak od razu zgodziła być jego dziewczyną, a jak sama stwierdziła: nawet go nie zna. Według mnie to jest z lekka płytkie.

    Chociaż, to Twoje opowiadanie, ty ustalasz jak mają się bohaterowie zachowywać.

    ***

    A co do mojego opowiadania.
    Wtedy kiedy komentowałaś czytałam tekst po raz enty i poprawiałam błędy, a zaktualizowałam go dopiero po przeczytaniu go 54684 razy.
    Teraz [mam nadzieję] wszystkie błędy są poprawione.

    Jednak jest mi miło, że przeczytałaś z uwagą i wytknęłaś mi błędy.

    PS. A co do muzyki. To tak, słucham takiej. : D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za poprawę ;)

      "Tworzywo to plastik lub plastyk. Obie nazwy są poprawne, ale druga jest dwuznaczna - oznacza także artystę." - z internetowego PWN. Zawsze myślałam, że przez "y" się pisze, ale skoro dwuznacznie to mogę zmienić.

      Co do Michała nie będę za dużo zdradzać, ale wszystko jest w tym opowiadaniu inne niż się wydaje ;>

      Dokładna jesteś. To dobrze. I naprawdę mi się podoba jak piszesz ;)

      Usuń
    2. Nie ma sprawy. Od czegoś są komentarze. : )

      Jakoś nie mogę przeboleć tych wszystkich błędów i poprawiam, poprawiam i poprawiam.

      Usuń
  3. No, muszę przyznać... akcja z pierścionkiem - spoko. xD
    Gdyby mi się coś takiego przytrafiło, to chyba wybuchłabym śmiechem. xD

    ''Nieśmiertelna nokia nawet się nie porysowała.'' - O rany. Jak ja to znam. xD Nie miałam nigdy nokii, ale słyszałam całe mnóstwo opowieści na ich temat. xD

    Koniecznie informuj. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sobie myślę... Chyba przestanę poprawiać błędy innych, bo robią to za mnie osoby, które dawniej poprawiałam i jednocześnie należą do listy moich czytelników. xD

      Usuń
    2. Każdy może poprawiać :) Po to czytamy nawzajem swoje opowiadania. Przynajmniej ja tak uważam, choć rzecz jasna te ciekawe tak wciągają, ze nawet błędy łatwo przeoczyć ;)

      Usuń
    3. Tak, tu masz rację. Ale czasami nawet wśród perełek znajdują się byki i nawet na najmniejsze powinno się zwracać uwagę, by powieść/opowiadanie nie straciło na swojej szczególności. ^^

      Usuń
  4. Cześć! Twój blog został umieszczony w zakładce "Linki- polecane." na moim blogu http://bociekochamm.blogspot.com/ ! Życzę dalszych sukcesów w prowadzeniu bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Odebrałam wiadomość na BRAVO! xD
    W ciągu 3 dni nieobecności na tym serwisie uzbierało mi się 6 wiadomości. Wolę nie myśleć, co by było, gdybym nie wchodziła tam dłuższy okres czasu...

    Linki, bo o to Ci chodziło, jest łatwo ustawić.
    1.) Wchodzisz w ''Układ''.
    2.) W prawej kolumnie wciskasz ''Dodaj gadżet''.
    3.) Szukasz gadżetu z linkami.
    4.) W temacie piszesz ''Spis treści'' (ale nie musisz).
    5.) Dodajesz linki swojego opowiadania, segregujesz je w kolejności.
    6.) Zapisujesz gadżet.
    7.) Usuwasz z listy gadżetów ''Archiwum''.
    8.) Zapisujesz układ (prawy górny róg - pomarańczowy pasek).
    I to tyle. ^^

    Jakby jeszcze co, to pisz w ''FAQ/SPAM/NN''. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki :) Jesteś moją mistrzynią bloggera ;)

      Usuń
    2. Oj tam, od razu mistrzynią...
      Powiedzmy, że siedzę w tym dłużej od Ciebie i to wszystko. ^^

      Usuń