piątek, 8 lutego 2013

Rozdział 9. - Kochanie



Ani następnego dnia, ani przez kolejne do końca tygodnia Michał nie odzywał się do mnie. Nie podchodził, nie zagadywał, nie uśmiechał się. Tylko patrzył. Patrzył z daleka. Patrzył zawsze, kiedy tylko odważyłam się zerknąć w jego stronę.
– Czeka na twój krok – powiedziała Julka.
Nie wiem jakie sama miała doświadczenie z chłopakami, ale sprawiała wrażenie bardzo obeznanej.
– I co mam niby zrobić? – spytałam naiwnie jak dziecko.
– No podejdź do niego, spytaj słodko jak dzień, pocałuj w policzek.
– Oszalałaś? – wykrzyknęłam.
Julia spojrzała na mnie zdziwiona. Była wyjątkowo ładna. Długie, ciemne włosy spływały na jej ramiona i pokaźne mimo młodego wieku piersi. Miała piękny uśmiech, wyraźne rysy i duże, okrągłe oczy obrysowane czarną kredką.
– To bez całowania – powiedziała. – Zagadaj tylko.
– Znam siebie. Podejdę i zdołam wydusić z siebie tylko „cześć”. Jeżeli cokolwiek.
– No to starczy. Dodaj tylko „Kochanie” – poradziła Julia.
– Słucham?
– Powiedz do niego kochanie, przecież to twój chłopak.
– Nie jest moim chłopakiem – odparłam kręcąc głową.
– Jak to nie? – zdziwiła się. – A połowinki?
– Tańczyłam z nim tylko – usprawiedliwiłam się.
– I lizałaś za kotarą. Myślisz, że nie widziałam?
Julia uśmiechnęła się tryumfalnie.
– Cicho Julka! Nie wszyscy muszą o tym wiedzieć – oburzyłam się.
Moja przyjaciółka wzruszyła tylko ramionami. Może miała rację. Michał mógł być nieśmiały i czekać na mój ruch. Muszę szybko coś zrobić, zanim się rozmyśli.
Ta teoria wydała mi się jednak po chwili trochę naciągana. On nieśmiały? Jak sam pierwszy mnie pocałował. I to w taki sposób, jakbym od dawna należała już do niego? Coś mi nie grało. Może ktoś powiedział mu, że mi się podoba i po prostu dodało mu to odwagi? A teraz nie chce posuwać się dalej, póki się nie upewni? Ale jak ja niby mam wykonać następny krok, kiedy boję się nawet spojrzeć na niego na dłużej niż dwie sekundy?
Na szczęście z pomocą przyszła Patrycja. Nie miałam pojęcia dlaczego tak zależało jej na tym, żebym była z Michałem, ale nie przeszkadzało mi to. Ważne, że połowę roboty odwalała za mnie. Kiedy weszłam do szatni przed lekcją wychowania fizycznego, której nienawidziłam i ze złością rzuciłam plecak na podłogę, podeszła do mnie Marlena. Była to bardzo sympatyczna i zawsze uśmiechnięta dziewczyna z równoległej klasy. Znałyśmy się od podstawówki, ale nigdy nie zaprzyjaźniłyśmy.
– Hej, Patrycja cię szukała – powiedziała uśmiechając się szeroko.
Wiedziałam już o co chodzi.
– Tak? A gdzie jest teraz?
– Poszła chyba po drożdżówkę. Zaraz powinna wrócić.
Byłam ciekawa co też nowego wymyśliła Patrycja, ale dowiedziałam się tego nawet przed jej powrotem. Kiedy przebrałam się już w strój i wszystkie dziewczyny były w szatni Klara nie omieszkała oznajmić mi przy nich zamiarów Patrycji.
– Zuzia, Patrycja cię szuka, bo ma dla ciebie numer Michała.
Poczułam jak cała moja twarz po czubki uszu robi się czerwona.
– Dzięki Klara – powiedziałam.
Nienawidziłam tej dziewczyny od kiedy ją poznałam, ale w tamtym momencie moja nienawiść osiągnęła zenit. Wyszłam z szatni i w drzwiach wpadłam na Patrycję.
– O Zuza! Wszędzie cię szukam.
– Tak już, chyba oczywiste, że przed w-fem jestem w szatni – powiedziałam zgryźliwie.
– No już. Nie bulwersuj się – powiedziała z charakterystyczną jej wesołością. – Mam dla ciebie niespodziankę.
– Wiem. Numer Michała. Klara już mi powiedziała.
– No co za zołza – zażartowała Pati. – Zepsuła mi niespodziankę. No nic. Proszę.
Podała mi zdjęcie legitymacyjne. Michała. Wzięłam je do ręki i odwróciłam. Po drugiej stronie wypisany trochę nieładnym pismem był dziewięcio-cyfrowy numer.
– Sam dla ciebie napisał i kazał mi dać to zdjęcie.
– Czemu sam mi nie dał? – spytałam.
– Wstydzi się – Patrycja pomasowała mi ramię. – Napisz do niego.
Wyjęłam z kieszeni komórkę i wpisałam numer do książki adresowej. Zdjęcie natomiast włożyłam do kieszeni.
– Nie napiszesz? – spytała Pati wyraźnie zawiedziona.
– Nie teraz – odpowiedziałam z uśmiechem. – Ale dzięki za numer.

10 komentarzy:

  1. Hmmm...
    No, no, no.

    Michał wstydliwy? A kto ją całował na połowinkach? : D Tego bym się po nim nie spodziewała.

    No akcja się rozkręca. Chociaż jestem ciekawa co z Kamilem.

    Pozdrawiam,
    Darkness.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z Kamilem niespodzianka ;) Nie spodziewasz się.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wytrzymam. Chcę wiedzieć co z Kamilem ; p.
    Super rozdział ^^
    [SPAM]
    Na moim blogu http://behind-of-the-scene.blogspot.com, pojawił się III rozdział. Mam nadzieję, że Ci się spodoba xDD. ; )
    Isiia <3.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czuję podstęp z tym numerem... Rozumiem nieśmiałość, ale do tego stopnia? No, coś nie halo...

    Przez odpowiedź na komentarz 'Darkness.' teraz nie mogę się doczekać, co z Kamilem. Już wspominałam, że mam sentyment do tego imienia, więc nie dam sobie spokoju chyba... xD

    Zastanawiałaś się jeszcze, czy to dobrze tak szybko dodawać rozdziały... Ja nie mogę tego negować. Każdy ustala sobie własne terminy. Ja postanowiłam, że będę publikować części co miesiąc, ponieważ mogłabym się nie wyrobić.

    ***

    Co do ''Beautiful Killer''... Taaa... Ta powieść wymaga renowacji z kilku powodów, ale nie zaglądałam do poprzednich rozdziałów od dłuższego czasu (a pisałam ją naprawdę dawno temu - zapoczątkowała mi się w głowie ze dwa lub trzy lata temu, nie pamiętam, ale wiem, że jest stara) i nie dziwię się, że nasadziłam tyle błędów. W dodatku... nie wszyscy byli na tyle chętni, by mi te nieścisłości wytknąć palcami. Albo im to najzwyczajniej zwisało, albo normalnie nie czytali...

    Ale cóż się dziwić...

    Ten świat schodzi na psy, skoro ludziom nie chce się nawet przeczytać kilku akapitów z jednej strony formatu A4. Ja rozumiem, że komuś się może nie podobać, ale wtedy co za filozofia napisać ''nie odpowiada mi taki gatunek'' i amen w pacierzu...

    No, ale cóż... Nie każdy posiada mózg i nie każdy potrafi się nim posługiwać.

    ***

    Jeśli chodzi o pytanie o Japonii...

    Kocham ten kraj. Moim marzeniem jest nauczyć się japońskiego i wyjechać do Kraju Kwitnącej Wiśni.

    ***

    Całe życie się uczymy... Dzięki, że dałaś mi cynk na temat pisania myśli. Czytałam tak wiele książek i we wszystkich była pominięta kwestia szczególnego zaznaczania tych części tekstu... Cóż... Będę musiała to nie tylko poprawić, ale jeszcze pogrzebać w necie na ten temat. xD

    ***

    W piątym rozdziale, w BK, zwróciłaś mi uwagę na zdanie: ''[...]muszę mu coś odstrzelić''. Otóż - od razu wyjaśniam - wcześniej Beauty mówi: ''Po wszystkim muszę odwiedzić Daisu'', co jednoznacznie mówi o pomarańczowowłosym mężczyźnie z rozdziału trzeciego.

    ***

    W ostatnim napisanym przeze mnie rozdziale wspomniałaś coś o studiach... Wiem, że kończy się je bardzo późno, ale miałam powody, żeby napisać tak, a nie inaczej. Może kiedyś się to wyjaśni.... xD

    ***

    Ogólnie jeśli chodzi o te podstawowe błędy, to zdaję sobie sprawę, że obowiązkiem moim jest się ich pozbyć. Niestety na razie nie mam ''weny'' nawet na korekty. Dopadła mnie chandra i nie wiem, czy zdołam coś napisać na ''Psychokinetyczce'', a do poprawek to nerwów nie mam. xD

    Cieszę się jednak, że mam dla kogo pisać. Nawet jeśli jest to tylko jedna osoba. ^^

    Dziękuję. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też swego czasu miałam fazę na Japonię, ale japoński jest bardzo trudny. Wiem, bo mój kolega dostał się na japonistykę w tym roku i bardzo się z tego cieszę. Jest ambitny i zasługuje na to żeby spełnić swoje marzenia ;)

      Co do czytelników to na pewno znalazłoby się ich więcej. Świetnie piszesz. W tym gąszczu opowiadań blogowych czasami trudno wyhaczyć takie perełki, bo teraz piszą wszyscy i Ci, którzy nie mają o tym pojęcia także :/ Takich naprawdę zachwycających opowiadań czytałam tylko kilka. To też kwestia gustu, bo lubię fantastykę i obyczaj, ale nie fan-fiction a niektórzy dobrze to piszą, tyle że jakoś mi nie odpowiada ten rodzaj twórczości.

      Ale się wypowiedziałam... Brakuje mi jakiegoś forum chyba :D

      Usuń
    2. Ja tam lubię fanfic'ki, ale to muszą być naprawdę szczególne ''tworzywa''. Mam u siebie w linkach dwa takie zajebiście świetne, które śledzę od dłuższego czasu i tylko czekam aż autorka obu coś napisze i poinformuje mnie na Gadu, jak to zwykle robiła.

      Usuń
  5. No więc tak. Znalazłam twoje opowiadanie w ulubionych koleżanki. Muszę cie przeprosić gdyż od samego poczatku byłam źle nastawiona. Po pierwsze nie za bardzo lubię zwykłe opowiadania, wolę raczej fantastyczne. Po drugie wszystkie polskie imiona. Jakoś pierwszy rozdział przeczytałam, przy drugim zqczął mi się podobać a przy rozdziale o butelce chciałam więcej. Dziękowałam iż mam do przeczytania 9 części. Teraz wydaje mi sie, że jest ich za mało. Ciekawi mnie o co chodzi Michałowi. Niby taki nieśmiały- coś tu nie gra. i Kamil zniknął, nic o nim nie wspominałaś. Zaintrygowałaś mnie opowiadaniem. Proszę powiadamiaj mnie na gadu-gadu(44510 496)oraz jak masz czas i lubisz fantastykę to zapraszam na mojego bloga- Nie jestem jeszcze doświadzona, lecz czasami potrafię zaskoczyć pomysłem. jonowa-iskra.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często tak jakoś jest, że nie lubicie polskich imion... Nie wiem czemu. Kiedy skończę to opowiadanie zaczynam coś z fantastyki, bo mam pewien pomysł, nawet kilka. Dzięki za przeczytanie. Miło mi, że komuś się podoba ;)

      Usuń
    2. Jakoś tradycyjnie nie lubi się polskich imion i to pewnie dlatego, że, na przykład za granicą, można dzieciom nadawać nawet najbardziej absurdalne imiona i nikt się tego nie czepia.

      A weź idź w Polsce do kościoła i powiedz księdzu, że chcesz nadać, powiedzmy córce, imię Morgan lub synowi Taylor, to najpierw ksiądz odprawi egzorcyzmy na Tobie, a później na dziecku i w ostateczności wpakuje Ci się do domu, żeby przetrzepać wszystkie kąty.

      Naturalnie, są księża, którzy nie przywiązują takiej wagi do imion, które muszą być święte, ale, no, bez kitu, ja bym wolała jakieś zmiany w Kościele Katolickim.

      Usuń
    3. Też bym chciała zmiany w Kościele, ale imiona to najmniejszy problem ;) Dla mnie spoko są polskie imiona.

      Usuń